Geoblog.pl    yolkameru    Podróże    Autostopem po Turcji 2008    droga w stronę granicy... pogubienie, zmęczenie i niepotrzebne nerwy...
Zwiń mapę
2008
14
wrz

droga w stronę granicy... pogubienie, zmęczenie i niepotrzebne nerwy...

 
Turcja
Turcja, Istanbul
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 5275 km
 
Budze sie przed 5.00 rano. Na jeziorze fale. Rozbijaj sie o kamienie. Wokol ciemno. Siedze z 15 minut i wpatruje sie w jezioro. Potem usiluje zasnac, ale dostalam czkawki, i nie jest to takie latwe... Jest to pierwsza i nie ostatnia dzis czkawka, meczy mnie co jakis czas, az do wieczora 

Wstaje po raz drugi ok 7.30. Prosze tez Macka, aby wstawal juz, bo nie chce spac dzisiaj gdzies w Bulgarii, przy drodze.
Nie mamy nic do jedzenia, wiec bez sniadania wychodzimy na droge przed 8.30.

Pierwszy stop - znow powolna ciezarowka. Kilkanascie km przed Stambulem wysiadamy. Potem zabiera nas jakis bus i wpakowujemy sie w miasto. Nie wysiedlismy przy autostardzie 0-2, którą jezdza ciezarowki, i prawie wszyscy ci, co na granice i sie wpakowalismy...
Pozwolilismy wywiezc sie jakies 5-10 km dalej, wprawdzie tu zaczyna sie autostrada przez miasto 0-1, krotsza, ale jada nia glownie ci, co do miasta wjezdzaja. Chwile probuje zatrzymywac auta, ale nic z tego. Jest glosno wokol, a my obydwoje zaczynamy sie troche denerwowac. Cofamy sie pare kilometrow. Nie jest wczale milo, do tego nie pamietamy juz ktora droga przyjechalismy i gubimy się… gmatwaninia drog, hałas, szaleni kierowcy, rozpędzone samochody.

Maciej rzuca plecak, siada. Ja robie to samo. Nie chce mi sie myslec, nie mam ochoty juz nigdzie isc. Wszystko mi jedno w tym momencie.Mija jakis czas. Wstajemy. Idziemy kawaleczek dalej. Juz nie wiemy, ktora droga powinnismy isc.
I w tej chwili zatrzymuje nam sie starszy, mily pan i zabiera nas z powrotem w kierunku, z ktorego wlasnie sie wrocilismy.
Jedziemy kilkanascie km przez Stambul. Potem inny kierowca, mowiacy po angielsku, wywozi nas dalej, blizej wlasciwej autostrady. I w koncu stamtad zabiera nas kierowca ciezarowki, jadacy w strone Edirne (granicy). Jest taki sobie, do najfajnieszych nie nalezy i troche trudno z nim sie porozumiec. Po jakis moze 50 km skreca nagle z autorstrady. Dobrze, ze to zauwazylismy od razu, bo chyba by nie pomyslal, aby nas wysadzic.
Kilka minut pozniej jedziemy juz kolejna ciezarowka, z Berkanem, prosto na granice. Berkan na szczescie mowi po angielsku troche, i na szczescie nie slucha tureckiej muzyki :)
Jest bardzo pozytywnie. Jedziemy tak sobie, sluchamy Metallici, Ozziego Osbourne'a, rozmawiamy, i milo uplywa nam czas i kolejne kilometry naszej autostopowej wyprawy.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedzili 10.5% świata (21 państw)
Zasoby: 262 wpisy262 20 komentarzy20 676 zdjęć676 0 plików multimedialnych0