Geoblog.pl    yolkameru    Podróże    Autostopem po Turcji 2008    stopowanie, powolne ciężarówki, noc nad jeziorem..
Zwiń mapę
2008
13
wrz

stopowanie, powolne ciężarówki, noc nad jeziorem..

 
Turcja
Turcja, Sapanca
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 5159 km
 
Dochodzi 21.00 a my siedzimy nad jeziorkiem, namiocik juz rozbity w bezpiecznym miejscu :)

W sumie wiekszosc dzisiejszego dnia spedzilismy w ciezarowkach. Jedna z nich wlokla sie wyjatkowo powoli, bo 40-50 km/h, a w porywach wiatru i z gorki, max. 60 km/h... I tak jechalismy jakies 100 km przez co najmniej dwie godzimny... Czesc tego czasu na szczescie przespalam, a Maciej probowal rozmawiac z panem, ktory bardzo chcial rozmawiac.
Mackowi duzo radosci dal ten pan :) kiedy na siebie spogladali wybuchali smiechem :)
W sumie byl bardzo mily, tylko szkoda ze tak sie wlokl. Z drugiej strony, bardzo sie cieszyl ze nas wiozl, wiec moze dlatego jechal tak powoli...

W koncu nastepna ciezarowka, 90 km/h. Spoko. W przerwie zjadamy melona i pijemy wyjatkowo mocna herbate. Tak mocna, ze nie jestesmy w stanie jej wypic, wiec polowe wylewamy i dolewamy wody. Mam cicha nadzieje, ze to juz ostatnia w tej podrozy czarna turecka herbata.

Postanawiamy wysiasc wczesniej, jakies 50 km, nad jeziorem. Moczymy chwile stopy w jeziorze (my i nasz kierowca). Potem zegnamy sie z nim i idziemy na poszukiwanie dobrego miejsca na namiot.
Pytamy sie paru osob, jakis straznikow, ktorzy mowia ze mozemy sie rozbic w poblizu, ale nie na terenie, ktory pilnuja bo nie mozna. dziemy do domu niedaleko stad. Wchodzimy na podworku i pytamy zastanego tam starszego mezczyzne o pozwolenie. On idzie poradzic sie innych, w sumie stoi 4 facetow (w tym jeden policjant) i dwoch chlopcow.
Sa niby mili, ale nie bardzo im pasuje to, abysmy rozbijali namiot u nich na posesji. Placza sie, nie wiedzac jak odmowic.
Wiec dziekujemy i idziemy na teren obok, gdzie stoja stoliki na zewnatrz i restauracja, teraz nieczynna, tuz przy plazy.
Bierzemy zimny prysznic w lazience obok. Maciej przedtem kapie sie w jeziorku. Jest jeszcze dosc wczesnie i widno, wiec siedzimy sobie i czekamy...

Fajnie sie zlozylo, bo przyjechal wlasciciel i mowi dobrze po angielsku. Pozwala nam zostac tu na noc. Ucinamy sobie mila pogawedke. Mowi, ze gdybysmy byli miejscowi to by sie nie zgodzil. Mily i spokojny wieczor. A wokol chodzi duzo kotow.

Siedze i pisze pamietnik przez pare godzin.
Mehmet przychodzi pozniej raz jeszcze, gdy jest juz ciemno, bo nocuje w tej restauracji, pilnuje. Rozmawiamy jeszcze troche. I dowiadujemy sie m.in. dlaczego tamci ludzie mieli opory aby pozwolic nam rozbic namiot. Mieszka tam jakis turecki polityk, no i stad ten policjant, a koles ktory mowil po angielsku to chyba ochroniarz. I podobno trudno tam wejsc :)
No to juz wiemy.
Potem okazuje sie tez, ze Mehmet czytal w gazetach o Macka performance :) I jest zaskoczony, ze teraz z nim rozmawia.

Noc nie jest zbyt cicha, bo w poblizu jest autostrada i tory kolejowe... A jakby tego bylo malo, gdy juz prawie spalismy, przelecial nad nami helikopter...

 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedzili 10.5% świata (21 państw)
Zasoby: 262 wpisy262 20 komentarzy20 676 zdjęć676 0 plików multimedialnych0