Jest 16.00, gdy dojezdzamy na koniec Edirne, do granicy stad jeszcze 15 km, a naszym oczom ukazuje sie kolejka ciezarowek! Poniewaz osobowych samochodow jedzie bardzo malo, i z reguly pelne, a w Bulgarii nie chce spedzac nocy, postanawiamy zostac na noc w ciezarowce Berkana. Mamy mnostwo godzin czekania. Poki co bierzemy sie za sprzatanie samochodu, bo Berkan dopiero co przejal go po innym kierowcy, i czystoscia on nie grzeszy. No i wszyscy czyscimy, wilgotnymi chusteczkami, kazda lampeczke, poleczke i klapeczke :) a z glosnikow leci muzyka gotycka.
Wieczorem kolacja, i nasze pierwsze dzisiaj normalne jedzenie, bo zjedlismy dzis zaledwie troche ciasteczek, ktore kupili nam kierowcy, jakis sok i cola. Najedzeni i zadowoleni wsiadamy znow - do czystej juz kabiny. A na dworze zrobilo sie ciemno i do tego chlodno.
Mam tez okazje po raz pierwszy w zyciu poprowadzic ciezarowke! Wprawdzie bardzo krociutko, ale i tak fajnie.
Noc mija na czuwaniu, i troche spaniu. Najpierw Maciej czuwa do ok 3.20 i budzi Berkana, gdy samochody podjezdzaja po kawalku dalej. Potem zmiana, ja siedze do rana na warcie.