Poranek w klasztorze. Śniadanko. Medytacja. Kilka zdjęć. I wychodzimy na drogę.
Mamy duże szczęście, bo zabiera nas rodzinka, która jedzie prosto do Parku Narodowego Khao Yai. Nie spodziewaliśmy się tego, bo stanęliśmy na jakiejś trzeciorzednej drodze, i myśleliśmy że ten niby niedaleki dystans zajmie nam chwilę stopem.
Podwożą nas do Pak Chong, gdzie wypożyczamy skuter (300 Bhat + 50 Bhat drugi kask). Maciej sprawnie przejeżdża przez miasto i kolejne 20 km na południe, w stronę Khao Yai.