Pobudka przed 5:00 rano. Kilkanaście minut później jedziemy rowerami w stronę Angkor. Dziś trzeci i ostatni dzień. Jedziemy najpierw do jednej z bardziej oddalonych na wschód świątyń, East Mebon. Aż 15 km od nas. Jesteśmy około 6:00. Jesteśmy pierwsi! Nawet strażnika przed wejściem jeszcze nie ma:)
Świątynia jest całkiem spora, ale nieszczególnie nas zachwyca. Charakterystyczne dla niej to posągi słoni, trochę mniejsze od rzeczywistych rozmiarów słonia. Za to całkiem ładnie zachowane. W sumie jest ich osiem, stoją na rogach świątyni, na dwóch poziomach, po jednym na każdym. Tu podziwiamy wschód Słońca.
Następnie ta samą drogą cofamy się kilka kilometrów do Banteay Kdei. Tutaj nam się podoba. Świątynia nie duża, położona w otoczeniu dżungli, dużo, pięknych płaskorzeźb, no i urokliwe drzewa zrośnięte z kamiennymi murami.
Dalej, po drodze w stronę Bayon, jeszcze ze dwie mniejsze świątynie, które ominęliśmy poprzednim razem.
Ostatnim punktem na dziś to ponownie świątynia Angkor Wat. Nie obejrzeliśmy jeszcze słynnych galerii dookoła niej z dobrze zachowanymi płaskorzeźbami. Przedstawiają one różne sceny tj. walki i inne wydarzenia za panowania króla Jayavarmana II, scenki z hinduistycznych wierzeń, bogowie i demony, 32 piekła i 32 niebiosa (nieba?), Wisznu, Śiwę, Krysznę, Ganeszę, Garudę i itd.
Przed 16:00 jesteśmy z powrotem w Siem Reap. Małe zakupy na lokalnym, nieturystycznym bazarze i w końcu wymarzony prysznic i odpoczynek!!