Kolejny dzień wypoczynku.
Jest już po 15:00, a my nie ruszyliśmy się z pokoju...
Wychodzimy dopiero na wieczorny spacer po bazarach. Oglądamy rękodzieło, posążki buddyjskie, hinduistyczne, male, torby, itp. Ale sprzedawcy szybko i skutecznie zrażają do siebie swoją upier......... Niestety... Wystarczy tylko przystanąć na ułamek sekundy, rzucić jedno spojrzenie, albo nawet i nie, a już ktoś podbiega i w kółko, jak mantrę, powtarza ile dolarów, pokazuje to, o co nie pytasz, bez słuchania tego, co mówisz... Do tego ceny, które podają na przywitanie są śmiesznie zawyżone, nawet o 200% wartości danego towaru. Wiemy, że podlegają negocjacji, ale po tego rodzaju powitaniu nie mamy ochoty po prostu...
Generalnie wiemy już, że wyjeżdżamy z Kambodży pojutrze. Podejście mieszkańców do obcokrajowców oraz zawyżone ceny, skutecznie nas zniechęciły. Poza tym mamy jeszcze tylko kilkanaście dni, i wolimy spędzić je w Tajlandii.