Z powrotem jesteśmy w Tajlandii. Co za różnica! Tutaj czysto, wszystko jest, nowe samochody, porządek. Mimo to szybko zatęskniliśmy za Birmą, właściwie za Birmańczykami! Tęsknimy i nigdy o nich nie zapomnimy.
Podzieliłam ten dzień na trzy wpisy, bo był to długi dzień, długa droga i wiele przemyśleń:)
Tego dnia przejechaliśmy stopem ponad 600 km. Rano byliśmy jeszcze w klasztorze w Kawkareik, ok. 50 km przed granicą. A w nocy w Bangkoku. Tutaj dopiero mocno odczuliśmy różnicę . Szczególnie dziwnie czułam się spacerując po Khaosan Road i popijając shake'a z mango... Kompletnie inna czasoprzestrzeń!