Geoblog.pl    yolkameru    Podróże    WĘDROWCY DHAMMY, czyli autostopem przez Tajlandię, Birmę, Kambodżę, 2016    ostatni dzień w Jangunie
Zwiń mapę
2016
04
mar

ostatni dzień w Jangunie

 
Birma
Birma, Yangon
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 11009 km
 
Jest wcześnie rano. Jola jeszcze śpi. Idę do parku, gdzie każdego dnia zbiera się tłum wspólnie ćwiczących ludzi. Wspaniały widok, wspaniały czas. Jest tu joga, bieganie, siłownia, sztuki walki, gra w piłkę i coś jeszcze - uśmiechnięte twarze:) Chodzę na jogę w Polsce i bardzo sobie cenię zajęcia, ale prawie zawsze jest tam poważnie, smutnawo:) Dziś dołączam się do grupy ze szkoły Joga Yangon. Na koniec wspólne zdjęcie:)
- Maciej

Przed 12:00 opuszczamy Mahabandoolę i idziemy na dworzec kolejowy. Znowu zastanawia nas, że żadnego białego przed te 2 czy 3 km! A w hostelu ich pełno. Dochodzimy do wniosku, że pewnie wsiadają od razu do taksówek. Dlatego spotykamy ich tu tylko w hostelach i miejscach turystycznych.

Na dworcu nie tak od razu kupujemy bilety. Mam małe zamieszanie i nerwy w związku z bankomatem. Podeszłam do jednego, wstukałam PIN, kwotę, zaakceptowałam pobieraną przez bank należność i…. karta wyszła, a pieniądze nie… Powtórzyłam akcję, to samo… Podeszłam do drugiego bankomatu i bezproblemowo wyjęłam pieniądze. Jednak ta sytuacja trochę wyprowadziła mnie z równowagi. Dzisiaj piątek, jutro albo pojutrze możemy być już na granicy. Najpewniej dopiero w poniedziałek mogłabym sprawdzić, czy bank pobrał nam kasę, czy nie… Więc staram się znaleźć ten bank i szybko wyjaśnić sytuację. Niesamowite jest tu to, że większość ludzi nie mówi po angielsku, część trochę coś łapie, a mimo to próbują pomóc, albo się uśmiechają, albo potwierdzają że rozumieją, a koniec końców nic… Dość często się z tym spotykamy. Każdy wie, co znaczy „how much?”, i potrafi odpowiedzieć, i każdy potrafi spytać „where do you go?” ale odpowiedzi nie zawsze pojmują.
Na szczęście znajdujemy CB Bank niedaleko dworca. Tam już możemy porozumieć się z obsługą. Więc siadamy spokojnie w klimatyzowanym wnętrzu, zostajemy poczęstowani kawą, i wyjaśniam w czym problem. Chwilę nas ta akcja tu zatrzymuje. Ale na całe szczęście wszystko jest w porządku, bank nie pobrał nam kasy z konta, bankomat odrzucił transakcję, bo podobno jest za wolny przekaz danych i tak się zdarza. Ufff….

Powrót na dworzec. Jest po 14:00, pociąg do Bago o 15:00. Najpierw stajemy do kas dla ‘ordinary class”. Biletów brak. Następny pociąg dopiero o 17:30. Idziemy do kas dla ‘upper class’. Zostało jedno miejsce na 15:00! A na 17:30 żadnego… Wracamy więc do ’ordinary’ i bierzemy dwa bilety na 17:30. Wypisywanie biletów chwilę trwa, bo muszą spisać nasze dane z paszportów.

Mamy jeszcze sporo czasu. Na dworcu głośno i miejsce nie sprzyja spokojnemu czekaniu. Więc idziemy jakieś 1,5 km na północ do parku. Tam padam na trawę i leżę. Jestem bardzo zmęczona. Jest upalnie. Ale na szczęście znacznie przyjemniej i ciszej niż na dworcu. Po pół godzinie wracam. Idę poszukać czegoś do zjedzenia. Kawałek za dworcem kupuję od lokalnych sprzedawców arbuza i smażone placki z kukurydzą i fasolą.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (5)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedzili 10.5% świata (21 państw)
Zasoby: 262 wpisy262 20 komentarzy20 676 zdjęć676 0 plików multimedialnych0