Geoblog.pl    yolkameru    Podróże    WĘDROWCY DHAMMY, czyli autostopem przez Tajlandię, Birmę, Kambodżę, 2016    rowerami po Bagan
Zwiń mapę
2016
28
lut

rowerami po Bagan

 
Birma
Birma, Bagan
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 10426 km
 
Zgodnie z planem, chwilę po 5:00 rano jesteśmy już na rowerach. Mamy ok 5 km do przejechania do Old Bagan. Jest ciemno, orzeźwiająco, przyjemnie.

Wypatrujemy świątynię, jedną z większych, na którą można wejść wyżej. Całkiem przypadkiem, a wygląda na to, że jeden z lepszych punktów do podziwiania wschodu Słońca nad starożytnym Królestwem Bagan. Trochę tylko szkoda, że nie mamy obiektywów do tego typu fotografii. Prawdę mówiąc wzięliśmy tylko jedną ‘stałkę’ - 23mm z body Fujifilm X-T1. Ja tam jestem jednak bardzo zadowolona - zarówno z małego, lekkiego korpusu jak i z tego jednego, jasnego (1.4 f) szkiełka. Minimum w podróży z bardzo dobrym efektem!

Cały dzień spędzamy jeżdżąc od pagody do pagody. Łącznie ok 14,5 godz. zwiedzania Oczywiście nie non-stop. Południowe Słońce utrudnia poruszanie się. Tak w ogóle to wschód i zachód trwa zdecydowanie za krótko = za mało pięknego światła.

Po południu, gdy podjeżdżamy do Ananda Pagoda, na skrzyżowaniu spotykamy się z Nancy, którą poznaliśmy kilkanaście dni wcześniej. Spaliśmy w tym samym dormitorium w Mae Sot, w Tajlandii. Nancy jest bardzo pozytywną osobą. Dużo podróżuje, sama, i ma ciekawą pracę – obserwowanie życia żółwi. Niestety tym razem Jej podróż po Birmie nie należy do łatwych i przyjemnych, bo boryka się od paru tygodni z bólami, m.in. kręgosłupa i szyi. Gdyby o tym nie powiedziała, to trudno byłoby się domyślić. Ma w sobie tyle radości!

Po drodze idziemy na obiad do lokalnej restauracji, bez zagranicznych turystów (nie licząc nas), prowadzonej przez jedną rodzinę. Zamawiamy ryż i smażone warzywa, do tego dostajemy puree z fasoli. Mniam! A jedna porcja za 2000 kyat (6,36 zł).

Docieramy, jeszcze chwilę przed zachodem, do małej świątyni nad rzeką. Tam prawie wcale nie ma zagranicznych turystów. W cieniu pięknego drzewa odpoczywamy chwilę. A potem już pędem na zachód słońca, do tej samej pagody, od której zaczęliśmy. Po chwili jednak stwierdzamy, że za dużo tam ludzi, więc pędem na drugą pagodę, po schodach biegiem, aż zapomnieliśmy zdjąć buty i skarpetki… Za co na górze jeden chłopak nas upomniał grzecznie. Zachód nie był powalający. Purpurowa tarcza Słońca szybko schowała się za chmury i horyzont.

Znowu po ciemku wracamy. Nieważne, że przy rowerach nie ma świateł. Ważne, że hamulce sprawne:)

 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (11)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedzili 10.5% świata (21 państw)
Zasoby: 262 wpisy262 20 komentarzy20 676 zdjęć676 0 plików multimedialnych0