Wstajemy ok. 6:30 (w planie była 6:00, ale budzik nie zadzwonił) .
Najpiękniejsze momenty tego dnia, dla których warto było tu być to wschód Słońca przy ruinach świątyń i posągach Buddy. Cudne światło. Zero turystów.
Druga część parku już niewarta oglądania. Zdrzemnęliśmy się pod drzewem i już:)
Do pobliskiego Sukhothai nie decydujemy się jechać. Kierujemy się na zachód. Gdy docieramy do dworca autobusowego mamy godzinę do odjazdu busa w stronę Mae Sot.
Małym busikiem (plecaki na dachu) pędzimy przez blisko 3 h. Znów jest już ciemno gdy docieramy do celu. Na szczęście nie musimy długo szukać noclegu. Chłopak, który jechał z nami wskazuje nam pobliski guesthouse (Green House). Cena 120 Bhat za osobę (13 zł). Zostajemy.