Raniutko ruszyliśmy dalej. Nic nas szczególnie nie zachwyciło po drodze, ale interesująco było popatrzeć na ludzi i ich niektóre trochę nietypowe zachowania.
No i tym oto autostopowym sposobem dotarliśmy około południa do Polski, po równym miesiącu podróży.
Na granicy poznaliśmy dwóch kierowców, którzy jechali przez Sandomierz, czyli prawie nasze docelowe miejsce, bo koło Sandomierza mieszka moja mama, którą odwiedziliśmy.
Pierwsza rzecz po wejściu do domu - jedzenie! Tylko nie pomyślcie sobie, że tak głodowaliśmy. Tylko te trzy ostatnie dni... Kierowcy nas troszkę dożywiali. Mieliśmy tylko kilka Euro i za nie nie mogliśmy nic kupić ani w Bułgarii, ani w Rumunii, ani na Ukrainie, bo obowiązują tam inne waluty.
Ale już jesteśmy najedzeni, wypoczęci i szczęśliwi :)
Dziękujemy wszystkim ludziom spotkanym na naszej Drodze w trakcie tej podróży. Dziękujemy za listy. Miło nam bardzo, że tak dużo osób odpisywało i że się Wam podobało.
Jest naprawdę bardzo wielu dobrych, wspaniałych, interesujących ludzi na tym cudownie pięknym świecie! Marzenia się spełniają!