Pobudka 4.30 i w drogę.
Przed Bordeaux wysiadamy.
Kolejny Polak zabiera nas jeszcze jakieś 50 km dalej. No i zmieniamy drogę, bo myśleliśmy jechać w stronę Lyonu, ale dowiadujemy się, że tą autostradą kierowcy ciężarówek, w każdym razie Polacy, raczej nie jeżdżą (wysokie opłaty za przejazd). Potem kolejny Polak - pan Józef - zabiera nas.
Noc spędzamy w namiocie na parkingu.