Idziemy zobaczyć to urocze - jak podają wszystkie przewodniki - miasteczko.
Wkrótce przekonaliśmy się, że w tym uroczym miasteczku nie ma ani kempingu, ani nawet przechowalni bagażu. Więc Maciej został z plecakami w zacisznym miejscu koło kościoła, postanowił trochę porysować, a ja poszłam obejrzeć miasto. Wracając po ok 2 godz. weszłam do jednego z muzeum i poprosiłam o pozostawienie bagażu. Zgodzili się.
Poszliśmy już razem na Zamek Maurów pochodzący z VIII/IX w.
A tam niespodzianka. Spotkałam po drodze koleżankę z Warszawy, Alę. Razem studiowałyśmy i nie widziałyśmy się od 4 lat!
Jaki świat jest mały!
A ponieważ zawsze wszystko wydarza się we właściwym miejscu i czasie, tak też było i teraz.