... Jadąc tym autobusem zastanawialiśmy się jak w sumie do tego doszło, dlaczego się zgodziliśmy. Ale wierzymy,że wszystko ma swój sens. Wyciągnęliśmy jakieś wnioski z tej sytuacji, wysiedliśmy na skrzyżowaniu, żegnając się z kierowca bardzo widać zadowolonym z powodu, że wiózł zagranicznych turystów :)
I poszlismy w prawo droga w stronę Giurgiu. Daleko nie uszliśmy. I nawet nie zamierzaliśmy. Rozglądając się wokół za miejscem na nocleg Maciej dostrzegł jakiś ogrodzony, acz niedokończony dom, przy którym zaparkował samochód. Podeszliśmy do chłopaka, właściciela samochodu z prośba o pozwolenie na postawienie namiotu. Kilka słów po rumuńsku i nasz budzący zaufanie wygląd :) sprawiły ze po 5 minutach rozbijaliśmy już namiot.