Po poludniu jestesmy juz w Sibiu. Dostajemy maila od dziewczyny z Couch Surfing, ze mamy u niej i jej chlopaka nocleg w Sibiu. Super. I juz mamy do Niej isc, gdy postanawiamy jeszcze przedtem odszukac dom naszego kolegi, hosta sprzed 3 lat. I odnajdujemy! (nie znajac ani adresu, ani nawet nazwiska) Mihai jest w domu! Od razu nas poznaje, witamy sie, rozmawiamy no i w koncu zostajemy w jego (i jego rodzicow) domu :)
Wieczorem spotkanko z przyjaciolmi Mihaia. Potem odwiedzamy piwnice w zabytkowej kamienicy na Starym Miescie, gdzie niebawem powstanie klub, ktory otwiera Mihai z kolegą.
A na koniec jeszcze jedno interesujace spotkanie, z interesującym czlowiekiem, poeta i pisarzem Giorgem.
Sibiu od roku jest kulturalna stolica Europy. Gdy bylismy tutaj 3 lata temu miasto bylo cale rozkopane, kamienice odrestaurowywane itd. Teraz wyglada naprawde ladnie. Wedlug wielu osob (miejscowych i nie tylko) jest to najpiekniejsze miasto Rumunii.
Mielismy dzis wyruszac dalej - w strone Bukaresztu i granicy z Bulgaria, jednak po wczorajszej nocnej rozmowie z Mihaiem, powtornych odwiedzionach w piwnicy/klubie zdecydoawlismy sie zostac do poniedzialku. Domyslacie sie juz czemu? Czyzby praca w wakacje? Tak jakby :)