Geoblog.pl    yolkameru    Podróże    WĘDROWCY DHAMMY, czyli autostopem przez Tajlandię, Birmę, Kambodżę, 2016    Inle, niezrealizowany cel, cz.1
Zwiń mapę
2016
25
lut

Inle, niezrealizowany cel, cz.1

 
Birma
Birma, Inle Lake
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 10143 km
 
Cel na dziś to słynne jezioro Inle.
Wiemy, że wejście kosztuje, ale wyczytaliśmy u jakiś blogersów-podróżników jak je ominąć. Wczoraj poczatowałam trochę z Ewą (poznaną w Bangkoku), gdzie nocować, i czy w ogóle warto tam jechać. Doszłam do wniosku, że tak, ale zależy mi tylko na wypłynięciu przed wschodem Słońca na jezioro, najlepiej z rybakami, w celu pofotografowania w pięknym świetle poranka.

No to jedziemy. Szybko stop za stopem. Wjeżdżamy w góry. I rozczarowanie… Mnóstwo drzew wykarczowanych, a trawy spalone…. To jakaś masakra z tym wypalaniem traw tutaj! Mieliśmy nadzieję na piękne widoki, a tu nic z tego… Wszędzie sucho, kurz i pył… Wioska za wioską podobna. Drewniane domy na palach oszpecone banerami reklamowymi…

Birma zaczyna nas męczyć… Tzn. droga przez nią… Człowiek umyje się, a po 10 min. znów jest spocony i okurzony… Jeśli trud i wysiłek rekompensują widoki po drodze, i miejsca do których się dociera, to wspaniale… ale nie w tym przypadku… Do tego co wieczór szukanie jakiegoś - niedozwolonego przez rząd – noclegu…

Jedynym pięknym prezentem tego dnia jest pyszne jedzonko wegańskie, które stawia nam jeden z kierowców. Z nim też dojeżdżamy do Inle Lake. Już prawie jesteśmy w miasteczku, gdy zauważają nas chłopaki – strażnicy wjazdu… Maciej siedział w samochodzie, a ja na pace razem z kilkoma innymi, tutejszymi kobietami. A mimo to wypatrzyli nas, wskoczyli na skutery i krzycząc zatrzymali samochód… Okazało się, że informacja o bramce (wyczytana na czyimś blogu), gdzie są pobierane opłaty, była nieaktualna… Już kilka km przed miastem ustawili się w celu wyłapywania obcokorajowców. Chwilę wykłócam się z chłopakami, ale w końcu odpuszczam i decydujemy się zawrócić… Nie chcę uiszczać opłaty 10 $ od osoby, opłaty na rzecz panującej tu junty…

Zawracamy… Młody chłopak – taksówkarz, wywozi nas za darmo kawałek dalej, i jeszcze wciska Maćkowi 4000 kyatt do ręki… Protestujemy. Ale on nalega… i życzy nam dobrej drogi.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (1)
  • zdjęcie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
bartek13
bartek13 - 2016-03-03 15:29
z tego co czytam to ciesze sie , że zobaczylem ten kraj przed bumem.
 
yolkameru
yolkameru - 2016-03-09 18:06
Miałeś szczęście. Zmiany są szybkie... W którym roku byłeś?
 
 
zwiedzili 10.5% świata (21 państw)
Zasoby: 262 wpisy262 20 komentarzy20 676 zdjęć676 0 plików multimedialnych0