Już w nocy z 11 na 12 luty, dotarliśmy z naszym kierowcą na granicę. On musiał tu na chwilę stanąć, więc próbowaliśmy coś łapać. Ruch niewielki, ale mamy szczęście. Jeden Pan zabiera nas do Krakowa. Noc spędzamy spokojnie u rodziny, która nie wiedziała gdzie byliśmy ;)