Przedpołudnie spędzilśmy miło z rodziną Philippa.
Ja wprawdzie nie zjadłam z nimi wspólnego, głównego posiłku (i później musiałam wytłumaczyć Mamie Philippa dlaczego)... ponieważ medytowałam przez dwie godziny :) tak coś mnie naszło.
Zanim wyjechaliśmy w drogę do Tuluzy, skoczyliśmy jeszcze nad rzekę, chłopaki wygłupiali się w wodzie, a ja tylko obserwowałam :)