Jutro prawdopodobnie skoczymy samochodem z chłopakami do Carcassonne, gdzie jest niesamowity, wielki zamek-miasto. Widzieliśmy go po drodze. Później mamy w planach pojechać na wieś, kilkadziesiąt kilometrów od Tuluzy, gdzie mieszkają rodzice Philippa. Ale to będzie jutro. Dziś przed nami jeszcze cały wieczór :)
Parę słów od Macieja:
Najważniejsze, czego doświadczam na drodze, za co dziękuję, to czas przeżyty z Jolą w tak niesamowitych miejscach, poznani ludzie, człowiek na rowerze rozbawiający nas swoim zabawnym wyglądem. Ciężkie plecaki, droga którą musimy pokonać uczy mnie pokory, góry zachwycające swoim pięknem wyciskają mi łzy z oczu, a radość płynąca z możliwości podróżowania przysłania wszystkie niewygody. Wybraliśmy mniejszą drogę - jak Jola wcześniej wspomniała - wybraliśmy ją świadomie, a czas pokonanych kilometrów nie ma tutaj znaczenia, ważne, że jesteśmy tutaj razem i spotykamy takich wspaniałych ludzi. Bowiem to ludzie, a nie tylko piękne miejsca, tworzą naszą drogę piękną.