Budzimy sie dzis wyjatkowo pozno, bo po 11.00. A dziewczyny jeszcze spia. W miare szybko zbieramy sie i idziemy na zwiedzanie zabytkowego, objetego ochrona UNESCO starego miasta. Kawaleczek odprowadza nas Fatma i obiecuje zadzwonic za kilka godzin i dolaczyc do nas. Ona szczegolnie chce spedzic z nami czas. Jest bardzo otwara i ciepla, i choc jej angielaki jest slabiutki, nie zrazamy sie tym wcale.
Stare miasto jest spore i inne od dotychczas widzianych przez nas, gdyz sklada sie wylacznie z osmanskich domow, zbudowanych z kamienia, drewna, otynkowanych czesciowo i pomalowanych na bialo. Niestety sporo z nich jest juz ruina, ale nadal mieszkaja w nich rodziny, biedne rodziny.
Dopiero gdy docieramy na glowny placyk Kazdaiolu - zarowno on, jak i wszystkie domki wokol sa pieknie odrestaurowane. Czesc z nich zamieniono na hotele, restauracje, kawiarnie, pensjonaty, muzea.
Wchodzimy do Kazdaiolu Camii (meczet) z 1779 r. jest niewielki, ale przyjemny. Nie ma teraz nikogo. Ja ide na gore, do czesci wydzielonej dla kobiet i na pol godziny siadam tu do medytacji.
Potem spotykamy sie z Fatma. Wloczymy sie po starych uliczkach, bazarach. Zagadujemy od czasu do czasu ze sprzedwcami i rzemieslnikami. Godzinke spedzamy w kafejce internetowej. Pokazujemy Fatmie jak dziala CS i HC.
Gdy wychodzimy, slonce jest juz nieco lepsze na zdjecia. Idziemy nad Kanion Akcasu. W okolicy znajduja sie warsztaty rzemieslnikow, po czesci zrujnowane. Rozciaga sie tu tez tzw. Derniciler Carsisi, czyli bazar kowali. Odwiedzamy kilka warsztatow i ich wlascicieli. Szczegolnie jeden z nich, Kazim, okazuje sie byc ciekawa postacia. Zaprasza nas do srodka i pokazuje gazety, zdjecia, dyplomy, listy uznania dla jego fachu, z roznych stron swiata. Jest z tego bardzo dumny
i rzeczywiscie ma sie czym pochwalic. Ogladamy tez jego ksiege gosci i odnajdujemy kilka wpisow od Polakow. Jest milo i zabawnie. Potem Kazim zaprasza nas do swojego sklepiku kilkanascie krokow stad. I ogladajac jego dziela decydujemy sie ostatecznie na nieco wiekszy wydatek - zakup prezentow.
Jeszcze godzinka spaceru uliczkami i powoli wracamy do domu.
Tym razem my przyrzadzamy kolacje. Wszystkim bardzo smakuje, co nas cieszy, bo Turcy to jednak prawie wylacznie miesozercy.
Dziewczynom, Fatmie szczegolnie, podoba sie moja fryzura. I decyduje sie, abym sciela ja podobnie. Efekt jest naprawde super. Bardzo jej twarzowo i jest bardzo zadowolona.