Ok 14.00 jestesmy z powrotem w Goreme. Witamy sie z Fatma, ktora zauwazywszy nas macha do nas z daleka.
Potem robimy pranie (oczywiscie reczne) i idziemy na miasteczko. Troche łazimy po sklepach. Przystajemy przy stoisku z orzechami i bakaliami. Nie ma sprzedawcy. Okazuje sie ze poszedl do meczetu na modlitwe, zostawiajac stoisko bez nikogo :) Czekamy na niego chwile. Potem kupujemy solone orzeszki i suszone ziarno kukurydzy. Z początkowej ceny 2 TLY za paczuszke stargowuje na 3 Liry za 3 paczuszki :)
Przysiadamy w końcu na trawce i piszemy tą relacje. A potem do kafejki na przepisywanie jej.
Prawdopodobnie jutro, może pojutrze, wyruszymy dalej na wschod.