Rano dowiadujemy się z Internetu o smutnych informacjach na temat sytuacji w Gruzji... Do której chcemy jechać... W obecnej sytuacji nie wiemy, co zrobimy.
Poczekamy ze 2-3 tygodnie, zobaczymy jak się potoczą dalej sprawy... Mamy nadzieje, ze to cierpienie i bezsensowne walki się skończą.
Dziś dzień mija nam na włóczeniu się po uliczkach Beyazit, najstarszej i najważniejszej części starożytnego Bizancjum. Sporo czasu spędzamy tez w Sułtan Ahmet Camii (Błękitnym Meczecie) - to najpiękniejszy (wg wielu znawców architektury) i najsławniejszy meczet Stambułu. wybudowany w latach 1609 - 1617. Niestety ciężko jest tu się skupić i kontemplować to dzieło architektury ze względu na dużą liczbę turystów. Wszystkie meczety są wewnątrz podzielone na część dla mężczyzn (większą część) i tzw. kurniki (to nasza nazwa) dla kobiet, na końcu, pod ścianą. Ja tam wchodzę wszędzie, jeśli nikt nie zatrzymuje. Jednak Wnętrze Błękitnego Meczetu jest podzielone na część dla turystów i muzułmanek oraz na część dla mężczyzn muzułmanów, ale Maciej tez tam wchodzi, gdy nikt nie pilnuje i zawsze spotka tam kogoś chętnego do rozmowy, tak jak i dziś, gdy siedział w miejscu bez turystów, niedaleko siedziało dwóch mężczyzn, którzy zapytali 'Skąd jesteś?'i tak zaczęła się krotka rozmowa, pełna radości i śmiechu.
Wieczorem przy zachodzącym słońcu robię trochę zdjęć i idziemy do Yeni Camii (Nowy Meczet), który bynajmniej nie jest nowy. Matka sułtana Mehmeda III zleciła jego budowę w 1597 r., Ale dopiero w roku 1663 matka Mehmeta IV zleciła ukończenie świątyni.
Tam spędzam godzinkę na medytacji. Nieważne, ze w międzyczasie zaczynają się modlitwy i śpiewy muezina.
W nocy wracamy do domu i do 2.00 rozmawiamy z Pinar i Samim.