Jako pierwsi turyści schodzimy do kanionu Ihlara (5 Lirow od osoby). 14 km dlugosci, wyskosci nie wiemy ile, ale ok 70 m na pewno. W dole plynie rzeka, jest chlodniej zielono, pieknie i malowniczo.
Wędrujemy caly dzien w dole kanionu, ale wchodzimy tez nieco wyzej. Podziwiamy wykute w skalach koscioly sprzed tysiaca lat. A w nich piękne freski, choć bardzo zniszczone przez ludzi.
Maciej znów wypatruje żółwie, duże i piękne.
Na noc postanawiamy rozbic sie tu, w dolinie. Staramy sie byc ostrozni, aby zaden straznik nie zastal nas tu po 18.00. idziemy troche w gore.
Kolo jdnego z kosciolow gotujemy jedzonko. To znaczy, gdy zaczynamy gotowac wode, konczy nam sie gaz. Maciej dzielnie rozpala ognisko w jednej z grot i po 20 min. wychodzi zadymiony z ugotowana kolacja - makaron z kabaczkiem. Pycha.
Jest jeszcze widno, musimy poczekać aż się ściemni. Później schodzimy na dół i rozbijamy namiot .