Rano kolejne wspaniale śniadanie, m.in. jedne z moich ulubionych owoców - figi :)
Potem jedziemy wszyscy razem do polskiej wioski Adampol (Polinezkoy) położonej kilkanaście km od Stambułu, po stronie Azji. Tak wiec przejeżdżamy przez most, za którym wita nas znak 'Welcome to Asia'.
Ta legendarna wieś założył Adam Czartoryski w 1842 r. Jeszcze ok 25 lat temu wyglądała jak typowa polska wieś, tzn. małe domki, drzewa owocowe, drewniane plotki i krzyże na rozstajach dróg. Można tam dojechać tylko samochodem, bo żadne autobusy tutaj nie dojeżdżają. I dobrze. Na ok. 700 mieszkańców Polinezkoy niecałe 100 to Polacy, z dziada pradziada. Nadal jest tam swojsko, bardzo sympatycznie i spokojnie, pomimo wycieczkowiczów tureckich.
Jest sporo pensjonatów, restauracji, okoliczni mieszkańcy przyjeżdżają tu na wypoczynek.
Mieliśmy szczęście spotkać jednego z mieszkańców, który pamięta kawał historii, był tutaj wójtem swego czasu. Wyjątkowa postać, bardzo się cieszymy, ze mogliśmy poznać pana Lesława Ryżego (jego nazwisko znaleźliśmy nawet w naszym przewodniku). Pogawędziliśmy, posłuchaliśmy o historii i czasach obecnych, o tym jak mieszka się tu Polakom.
Poza tym odwiedziliśmy tu polski kościół i cmentarz. Maciej podlał kwiaty na cmentarzu. Oczywiście zrobiliśmy sporo zdjęć.